Coraz więcej mówi się w internecie o tym, jak rodzice wykorzystują wizerunek swojego dziecka, żeby trochę na nim zarobić. Taka praktyka rozpoczęło się około roku 2016, kiedy na YouTube zaczęły się pojawiać kanały skierowane do młodszej widowni tworzone, których prowadzący często mieli po dziesięć czy jedenaście lat, a za kamerą wszystkiego doglądał tata albo z boku monitorowała mama.
Kontrola rodzicielska kanału na YouTube
Kiedy takie kanały zaczynały, wszystko wyglądało naprawdę dobrze. Rodzice pilnowali, co wrzucają do siebie ich dzieci, jednocześnie wspierając ich pasje i nie przekreślając ich marzeń. Jednak kiedy zaczęły one odnosić sukcesy i wchodzić w naprawdę opłacalne współpracę, zaczęło się ich pojawiać dużo więcej, często wyraźnie nastawione na promowanie rodzica, gdzie dziecko było tylko pretekstem, żeby trafić do grona młodszych odbiorców. Filmiki na nich albo opierały się na popularnych wtedy krótkich skeczach inspirowanych życiem rodzinnym albo recenzowaniem zabawek, które dzieci dostawały w ramach współpracy z różnymi producentami.
Dzieci to kopalnie darmowego materiału
Dziś im młodsze dziecko, tym większą widownię przyciąga, jednak te mamy i ojcowie, którzy pokazują na swoich social mediach niemowlęta, często już od pierwszych dni ich życia, uderzają w znacznie starszą widownię. Chodzi głównie o granie na emocjach i przyciągnięcie do siebie jak największej ilości osób. Tacy twórcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że dzieci sprzedają się najlepiej i wcale nie chodzi tylko o to, że zdjęcia z nimi dostają najwięcej serduszek, ale także o to, że kiedy zaczynamy pokazywać je na swojej tablicy, otwieramy przed sobą cały nowy rynek, który bardzo chętnie zapłaci nam, abyśmy przedstawili jego produkty naszym odbiorcom.
Dziecko dostaje zabawki, a rodzic pieniądze
Oczywiście w takim układzie nie ma niczego złego, jeśli obie strony, to znaczy dziecko i rodzic, się na niego godzą. Kiedy dziecko wie, że za swoją pracę i wygłupy przed kamerą może otrzymać nowe zabawki albo kiedy nie przeszkadza mu, że dzięki temu jego rodzice zarabiają, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Problem jest jednak taki, że nie wiemy, kiedy dziecko jest w takim układzie świadomie. Przecież niemowlę nie może wyrazić swojej zgody na pokazywanie publicznie swojej twarzy, a uzyskanie jej jest praktycznie niemożliwe. Uznaje się, że rodzic może sam decydować, co zrobi ze swoim dzieckiem, ale takie twierdzenie jest bardzo szkodliwe dla jego prywatności.
Kiedy pieniądze stają się ważniejsze od dziecka
Kiedy chodzi o pieniądze, bardzo szybko możemy stracić zdrowy rozsądek i dać się porwać. Pół biedy, jeśli dotyczy to tylko nas, ale kiedy naszym głównym źródłem zarobku staje się dziecko, sprawa nieco się komplikuje. Gdy cała rodzina inwestuje w kanał i przynosi on naprawdę duże pieniądze, rodzice mogą zacząć wywierać na swojej pociesze presję, przez co materiały mogą przestać być pozytywnie odbierane, bo widzowie zauważą, że ich idol jest zestresowany. Poza tym dziecko nie może ich zachęcać do wpłacania darowizn, bo to też są dzieci i zwyczajnie nie mają swoich własnych dochodów, którymi mogłyby się podzielić. Nasze dziecko nie powinno czuć, że od jego pracy zależy jakość życia jego rodziny.
Ja bym część z tych pieniędzy zaoszczędziła i oddała dziecku, kiedy będzie dorosłe.